Troszkę więźby
Po paru perypetiach z telefonami i aparatami, ponownie mam czym robić zdjęcia:)
Po paru perypetiach z telefonami i aparatami, ponownie mam czym robić zdjęcia:)
Witam po dłuższej przerwie, dachu u nas jeszcze nie ma, ale może jutro zaczną robić więźbę. I tak znowu mieliśmy trochę walki z konstruktorem, bo nie doprojektował zbrojenia na drugim wylewanym stropie. walka nie skończona ale strop juz zalany i tak jak pisałam czekamy na więźbę. Zdjęcia wkleję wieczorem z przebiegu budowy, zepsułam aparat chyba na amen:( a zdjęcia muszę najpierw pozbierać z telefonów. Kładą nam w drodze kanalizę i jak to po polsku zaproponowali, że mogą nam położyć też od razu rury na działce i studzienkę zrobić. Zostawią jakiś 1m od tej głównej rury, inaczej nie mogą bo im ZWIK tego nie odbierze. Ale mam pytanie czy ja tak mogę zrobić? Nie mam jeszcze warunków wydanych i nie mam projektu zewn. sanitarki. Facet, który robi mi w środku c.o. nastraszył mnie, że wodociągi są teraz bardzo szczegółowe i mogą mi nie odebrać kanalizy, jeśli będą jakieś niezgodności. Co Wy na to?
Ostatnią dachówkę na dachu ekipa ma położyć 30 września więc spokojnie zaplanowaliśmy kilkudniowy wyjazd. Ale jak po 43 dniach zobaczyłam wylany strop i schody i ścianę szczytową wschodnią to zwątpiłam. Mówię do męża " Ty weź się zapytaj tego "pieruna" na kiedy planuje koniec, bo coś jest nie tak". No i co? Jak pogoda dopisze to koniec sierpnia, albo początek września. I znowu stres. Chce mi zakończyć budowę o miesiąc wcześniej!! Na szczęście KB powiedział, że przy tej pogodzie bez intensywnych opadów jest to możliwe technologicznie. A tu okna nie zamówione, tynkarzy brak, c.o. w pieluchach.. itd. Wiem, wiem, powinnam się cieszyć ale nam kobietom jest naprawdę trudno dogodzić. Jeśli nie zdążymy z oknami przed wyjściem ekipy to trzeba będzie na 2 tyg. zabić otwory? Postawić stróża? Rozbić namiot?
I nie mam się do czego przyczepić, kąty w ścianach zachowane, ściany równe, strop maks. 1 cm odchyłki w normie, więc wklejam zdjęcia i idę spać. Jak wrócimy z wyjazdu w poniedziałek to lecę szybciutko na budowę i postaram sie nie zdziwić jak zobaczę wieźbę:).
Wylali we wtorek, teraz zbroją resztę góry. Podlewać stropu nie muszą bo co chwila zaciaga i leje z nieba.
To nasz mały tarasik z sypialni i nasza sypialnia:)
Wczoraj wstąpiłam do sklepu z podłogami . Jesteśmy na etapie wybierania wykonawców ogrzewania i zdecydowaliśmy się w całym domu dać podłogówkę. Mimo tego, że kafle nadawałyby się najbardziej, to ich nie chcemy. Natrafiłam na podłogę z korka, same zalety - nie przyciągają i nie pochłaniają kurzu, miękkie i sprężyste przez co zmniejszają nacisk na stawy i kręgosłup, odporne na ścieranie i zarysowania, przez wiele lat wyglądają tak samo, doskonały izolator akustyczny, nie pochłania wilgoci i nadaje się do kuchni, łazienki, salonów. No a teraz wady :( Powala oczywiście cena, zaczynamy od 100zł w górę a druga rzecz to nie za bardzo nadaje się na podłogówkę bo "dzięki swojej słabej przewodności cieplnej korek jest zawsze ciepły w dotyku, bowiem nie przepuszcza ani nie pochłania ciepła naszego ciała i sprawia wrażenie, jakby miał wewnętrzne ciepło (jakby nas ogrzewał)". Oczywiście tak jak panele drewniane to korek tez jest przystosowany do ogrzewania podłogowego, pytanie tylko jaka jest przepuszczalność i o ile gorsza od drewna?
Inną zaletą jest toże ma tylko kilkadziesiąt wzorów :) (chyba, że na zamówienie).
Co o tym sądzicie? Może ktoś się natknął na jakieś świeże forum z tą podłogą?